Jeśli lubicie słodkie, wolne i pełne rozpusty śniadania, to jest to propozycja dla Was. Wczoraj przemawiała przeze mnie Martyna - trener, dziś Martyna - łasuch!
Jeśli świętujesz coś pięknego, jeżeli masz ochotę powiedzieć komuś, że go kochasz, jeżeli czujesz, że musisz zjeść coś słodkiego, bo zaraz Cię rozniesie, ten deser jest dla Ciebie!
Ach, te przegrzebki warte grzechu... Przegrzebki, przez które wylądowałam na pogotowiu... Wiedziałam, że w MasterChefie będę walczyć o najlepsze dania i smaki, ale nie sądziłam, że to hasło wezmę sobie aż tak bardzo do serca.
Kto był kiedykolwiek w moim domu rodzinnym wie, o czym mówię. I tu nie ma przejaskrawiania. Spróbujesz, i już jesteś uzależniony od jej smaku. Ci, co nie lubią tortów i słodyczy, także mają pierdolca na jej punkcie. Wybaczcie słownictwo, ale naprawdę tak jest.
Przegrzebki są produktem delikatnym, dobrze przygotowane są rarytasem. Nie możemy ich przeciągnąć, nie możemy zrobić z nich twardych kawałków gumy. Muszą zachować swój morski zapach, sprężystość i soczystość.
Przedstawiam Wam moje pierwsze danie wykonane w programie Masterchef. Poparzone palce, ochlapana masłem klarowanym Magda Gessler i łzy w oczach to tylko elementy tego wszystkiego, co spotkało mnie na planie podczas pierwszego odcinka.
W upalne dni naprawdę nie mam siły i chęci robić żadnych skomplikowanych dań. Najchętniej wzięłabym kilogram truskawek i kefir i o to oparła swoją dietę. Wtedy też jako idealna przekąska albo śniadanie, sprawdzają się różnego rodzaju smoothie bowl'e.