Ruszyła nowa edycja programu MasterChef Junior, wkrótce prawdopodobnie zostaną ogłoszone także castingi do MasterChefa dla dorosłych.
Wróciły także wspomnienia…
Zaczęłam myśleć o sobie sprzed roku. O tym, w jakim miejscu byłam wtedy i gdzie znajduję się teraz.
Zmieniło się bardzo dużo, może wkrótce o tym także napiszę. Dziś chciałam pokazać Wam danie, przez które faktycznie rozpoczęła się moja przygoda z programem. To, co widzieliście w telewizji, pierwszy odcinek otwierający sezon i naszą walkę o otrzymanie fartucha jest oficjalnym castingiem do MasterChefa. Jeśli chcesz się zakwalifikować do programu, musisz przejść wcześniej jeszcze etap precastingów. Te pewnie ruszą w okolicach kwietnia. Z pewnością zainteresowani zobaczą ogłoszenia na antenie stacji TVN.
Casting do MasterChefa, właściwie PREcasting, jest bardzo istotnym testem!
Profesjonalni szefowie kuchni weryfikują wiedzę kandydata, próbują jego dania, wypytują o techniki i sprawdzają świadomość kulinarną. Jest także etap rozmowy z reporterami. Testują oni naszą naturalność przed kamerą, lekkość wysławiania się, ale przede wszystkim dowiadują się, kim jesteśmy. Rozmawiają o naszych pasjach, zainteresowaniach itp. Ten proces jest bardzo złożony i na jego podstawie jest wyłaniana czterdziestka, która później walczy przed kamerami i trójką jury (Magdą Gessler, Michelem Moran i Anią Starmach).
Moim daniem, które przygotowałam na precasting Masterchefa było:
Ceviche z dorsza w soku z czerwonej kapusty / Sos mango / Kawior z grapefruita / Piklowana rzodkiew / Nachosy
To zdjęcie zrobiłam o poranku, gotując w mojej kuchni i szykując danie, przed pójściem na precasting. Strasznie się denerwowałam i zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Chciałam pokazać wiele różnych tekstur, bogaty profil smaków, miłość do podróży i chociaż jeden akcent związany z miejscem, z którego pochodzę. W tym celu wykorzystałam sok z czerwonej kapusty jako bazę marynaty do dorsza.
Danie na precasting MasterChefa – przepis:
Ceviche z dorsza:
filet z dorsza świeży i najlepszej jakości 200 gramów
butelka soku z kiszonej, czerwonej kapusty
1 limonka
1 grapefruit
sól, pieprz
odrobina posiekanego chilli
szczypta cukru
Sos mango:
1 dojrzałe mango
sos sojowy
Kawior z grapefruita:
150 ml soku z grapefruita
2 gramy agaru
troszkę ponad pół szklanki oleju (jak na zdjęciu poniżej)
Jako że na zdjęciu nie ma nachosów, nie będę ich tutaj wypisywać. Robiąc jednak to danie w domu pamiętajcie, że potrzebny jest jakiś chrupki element. Może być to chips, krakers, chrupek chlebowy, albo właśnie smażona na głębokim tłuszczu tortilla kukurydziana.
Do miseczki wlewamy sok z kiszonej kapusty, wyciskamy sok z limonki. Obieramy i filetujemy grapefruita. Jego cząstki także wrzucamy do środka zalewy. Dodajemy chilli, sól i pieprz. Balansujemy smak dosłownie odrobiną syropu z agawy. Wkładamy polędwicę z dorsza w całości do środka. Normalnie wystarczy 15-20 minut by mięso było idealne do podania. W tym przypadku chciałam jednak, by filet zachował swoją formę, aż do chwili krojenia. Zależało mi na przekroju całej polędwicy, która będzie jaskrawo fioletowa na zewnątrz i soczyście biała w środku.
Zostawiłam rybę na 2 godziny w lodówce, a przed pokrojeniem bardzo dokładnie osuszyłam ją ręcznikiem papierowym.
Sos Mango:
Najbardziej banalny, szybki i zjawiskowy element. Bardzo często wykorzystuję go w swojej kuchni. Także w trakcie kolacji, jaką organizowałam w Starej Łaźni w Tarnowie, podałam ten sos jako element fish tacos i wszyscy byli zachwyceni.
Tutaj wystarczy jedynie obrać mango, odkroić je jak najbliżej pestki. Zblendować miąższ, wlać na małą patelnię, doprawić odrobiną sosu sojowego i minimalnie zredukować. Gotowe!
Kawior z grapefruita:
To nie była łatwa sprawa. Kuchnia molekularna była dla mnie czarną magią jeszcze na tym etapie. Sytuacji nie poprawiał także brak termometru, ale chciałam koniecznie podać coś, o nieoczywistej strukturze na języku.
By zrobić kawior, najpierw wkładamy olej do zamrażarki na kilkanaście minut. Wyciśnięty sok z grapefruita zagotowujemy z agarem. To bardzo ważne, by jego kryształki rozpuściły się idealnie. Jeszcze gorący płyn wciągamy do strzykawki lub zakraplacza i powoli wpuszczamy do zimnego oleju. Tutaj bardzo istotne są temperatury. Olej musi być maksymalnie kilkanaście minut w zamrażalniku a płyn cytrusowy ma być gorący, ale nie wrzący.
Powoli wlewamy, kropelkujemy ciecz do oleju, następnie odcedzamy i przepłukujemy zimną wodą, by się pozbyć oleistych resztek.
Ja byłam szalenie dumna z tej pierwszej próby, która wyszła całkiem pomyślnie.
Sałata w sosie z awokado:
Do blendera wrzucamy obrane awokado, sok z połowy limonki, sól, pieprz, odrobinę chilli, oraz małą garść kolendry. Blendujemy na gładki, gęsty sos. Polewamy nim sałatę, dodajemy bardzo drobno posiekaną cebulę i troszkę świeżej kolendry.
Podanie:
Układamy małą stertkę sałaty z awokado, wylewamy odrobinę kwaśnej marynaty oraz dwie duże łyżki mango sosu. Następnie kroimy polędwicę z dorsza w średniej grubości plastry. Dekorujemy cząstkami grapefruita i piklowaną rzodkiewką. O sałatkę powinniśmy oprzeć kawałki nachos, lub inny, węglowodanowy i chrupiący element.
SMACZNEGO!
Jeśli jesteście ciekawi innych moich opowieści związanych z programem MasterChef, zapraszam TUTAJ.